Wybił się robiąc muzykę do typowych blockbusterów. Popcorniarze zaczęli słuchać Zimmera i podniecać się jacy to oni są ambitni słuchając muzyki filmowej lel
John Williams, Ennio Morricone, Alan Silvestri, Bear McCreary czy nawet Patrick Doyle są lepsi. Shore też miał przebłysk geniuszu, w postaci trylogii LOTR. Jednak szczególnie Williams, który jest po prostu wybitny, a liczba soundtracków (i to dobrych, rozpoznawalnych) jest niesamowita.
Hans to rzemieślnik, bardzo podobały mi się jego Gladiator, Black Hawk Down oraz Lion King, ale reszta, szczególnie te wydane 2002+ wydają się robione na jedno kopyto.