Hans ZimmerI

Hans Florian Zimmer

8,6
51 103 oceny muzyki
powrót do forum osoby Hans Zimmer

Akademia popełni błąd jeśli w tym roku Zimmer nie dostanie nagrody. To robota muzyczna na miarę Bacha i Beethovena. Od wielu lat nie było tak dobrej, oryginalnej muzyki filmowej.

obleh

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Trzymamy kciuki z Hansa.

obleh

Sorry ale ma Alexandra Desplata w kategorii więc nie liczył bym na to.

użytkownik usunięty
obleh

W sumie wolę jednak The Grand Budapest Hotel.

obleh

Akademia popełni błąd jeśli da mu nagrodę.

użytkownik usunięty
obleh

Nie przesadzałbym z porównaniami do Beethovena. Zimmer wstał w końcu z klęczek i wziął się za robotę, ale to wciąż co najwyżej dobra muzyka filmowa.

obleh

no i nie dostał....porażka!

MichaelTerran

Nie dostał, czyli tak jak przewidywano. Co nie oznacza, że popieram wybór akademii. Owszem, muzyka w GBH jest bardzo dobra, ale jest tylko tłem zlewającym obraz w jeden twór. Zaś po seansie filmu Interstellar tętniąca rytmika i i nietuzinkowa aranżacja dudnią i chuczą w głowie długo po obejrzeniu. Jest to twór, który działa zarówno jako samodzielne dzieło, jak i dopełnienie obrazu filmowego, nadającego mu wyższych sfer. Także szkoda. Przewidywalna, ale szkoda.

ALittleAnarchist

^^ *huczą ;)
Muzyka filmowa ma przede wszystkim działać dobrze w filmie. Płyta, którą później sobie kupujemy i słuchamy to jest tylko produkt uboczny i dobra wola twórców, że ją nam udostępniają. Po drugie, nie w każdym obrazie muzyka może dudnić i huczeć, czasami wymaga schowania przez kompozytora własnego ego i oddania się służbie obrazowi. Muzyka do GBH pełni funkcję światotwórczą i oprócz scenografii, kostiumów i make up-u ona również bierze czynny udział w kreowaniu świata Wesa Andersona i tej unikalnej krainy Żubrówki. Nie wszędzie jest wyeksponowana na pierwszym planie, ale stanowi taki wewnętrzny puls Żubrówki. Tworzy klimat filmu. Nawet jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy w trakcie seansu, to ona swoje zadanie spełnia. Pod względem koncepcyjnym jest to majstersztyk. A i na płycie bardzo dobrze się słucha. Nawet mam czelność twierdzić, że ma lepsze wydanie płytowe niż Interstellar ;) Choć Interstellar ma tę wartość dodaną w postaci walenia po emocjach, co tez doceniam, ale tego akurat wymagał ten film (GBH nie). A Oscary to są subiektywne nagrody, które oceniają kontekst filmowy w pierwszej kolejności. Nie wystarczy skomponować ładnych melodyjek wpadających w ucho. Najpierw musi być dobry film, potem dobra muzyka, a jeśli przy tym jest ona przystępna, to tylko dla niej lepiej :) Poza tym tych dwóch score'ów kompletnie nie da się porównać, to są dwie najlepsze prace 2014 roku, a Desplat sobie całą ostatnią dekadą zasłużył na Oscara, więc nie ma co dyskutować ;) Pojedynek gigantów.

YHM_YHM

Dzięki za korektę. Nie zajmę się błędami stylistycznym i językowymi, gdyż ich poprawa by mi trochę zajęła czasu ^_^

W skrócie odpowiedziawszy, wszystko się zgadza, w niemal wszystkim wypowiedź popieram. Jednakże, nikt mi nie wmówi, że po kilku kilkunastu latach ścieżka dźwiękowa z Grand Budapest Hotel będzie rozpoznawalna wśród rzeszy kinomaniaków czy słuchaczy muzyki filmowej. Brakuje jej ponadczasowej werwy, która determinuje jej uniwersalność oraz muzyczny byt. Natomiast muzyka Interstellar już teraz ostro pracuje na miano kultowej.
Tym bardziej trzeba pochwalić Zimmera, ponieważ prawdopodobnie obecnie żaden ze współczesnych kompozytorów tak nie eksperymentuje z konwencją jak on. Jest to zabieg wielce ryzykowny, czego dowodem są sinusoidalne artystycznie ostatnie kompozycje do poszczególnych filmów, które sygnował swoim nazwiskiem. Jedne okazały się strzałem w dziesiątkę, inne - strzałem w kolano, przez co na przełomie ostatnich lat została nieco nadszarpnięta jego renoma w co niektórych kręgach. Rzec by można, że od czasów Gladiatora do teraz Zimmer nie zawiesił sobie poprzeczki tak wysoko.
Desplatowi bliżej do tradycjonalisty (choć nie w takim stopniu jak Newman, Howard lub Williams).
Tylko tyle. To, że muzyka broni się przynajmniej tak dobrze również osobno na płycie, to nie dodatkowa zaleta, równorzędny atut. Soundtrack do Interstellar przetrwa, soundtrack do GBH zniknie w zalewie podobnych "wewnętrznych pulsów Żubrówki". Dlatego też, pomimo faktu, iż uwielbiam Desplata za jego lekkość i muzyczną "pastelowość", uważam, że w tym roku do sakralności Interstellar nie ma startu.

Pozdrawiam!

- <\/> -

ALittleAnarchist

Nie no, ja się zgadzam co do tego, że Zimmer startuje wyżej, czyli w kierunku osiągnięcia statusu kultowości, natomiast Oscary nie służą do tego, żeby nagradzać dzieła ponadczasowe, tylko najlepsze w danym roku. I uwzględniają wiele różnych czynników, których akurat teraz Interstellar nie spełniało, a GBH tak. I zdaję sobie sprawę z tego, że za X lat w świadomości przeciętnego widza twórczość Hansa (w tym Interstellar) będzie istniała, natomiast uważam, że muzyka Desplata również, może w skromniejszym zakresie (ale jednak), w tym przypadku w kontekście twórczości Wesa Andersona. Generalnie duety reżyser-kompozytor są dobrze kojarzone: np. Burton-Elfman, Almodóvar-Iglesias, Spielberg-Williams, ostatnio również Nolan-Zimmer i Anderson-Desplat. No i wiele, wiele innych. Pech chciał, że dwie wybitne (pod różnymi względami) prace spotkały się w jednym roku. Zresztą Desplat pisze zupełnie inaczej niż Zimmer i zdziwiłbym się, gdyby kiedyś popełnił taką bombę jak Hans, aczkolwiek on mnie co roku zaskakuje, więc kto wie :D

obleh

Ścieżka Zimmera była niezła, ale Desplat był w lepszej formie, Oscar zresztą Francuzowi należał się od dawna, że wspomnę choćby ,,Ostrożnie, pożądanie" czy ,,Zero dark thirty". Uważam, że Zimmer podniósł się wreszcie po upadku trwającym kilka lat. Dźwięk organów w kosmosie był czymś fantastycznym, jednak nie do końca oryginalnym - vide film Boyle'a.
Zimmer zasługiwał na Oscara za ,,Incepcję", ta muzyka była wręcz powalająca, najlepsza od czasów - moim zdaniem - Ostatniego Samuraja z 2003 r., oparta nie na jednym, powtarzanym motywie (jak wiele jego poprzednich kompozycji), lecz niesamowicie rozbudowana. Każdy utwór soundtracku był perełką, a ponadto muzyka doskonale brzmiała zarówno jako tło filmu, jak i odtwarzana z płyty. W ten sposób Zimmer zbliżył się do ,,Cienkiej czerwonej linii", ścieżki również skomplikowanej, w której nie jest powtarzany zbyt często główny motyw.
Niestety, statuetka powędrowała do twórców elektronicznej ścieżki ,,Social Networl" - omg...
Reasumując - muzyka do ,,Interstellar" była jedynym plusem tej wydmuszki dla ubogich intelektualnie. Jednak ten rok należał do Desplat.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones