Muzyka w Call of Duty Modern Warfare jest według mnie jednym z największych dzieł zaraz po Piratach z Karaibów
Myślę, że Hans Zimmer jest najbardziej znanym kompozytorem współczesnym, jeżeli chodzi o filmy/seriale/bajki. Jak dla mnie najlepsza muzyka jest w "Incepcji", a zaraz potem w "Piratach z Karaibów" i "Mroczny rycerz powstaje".
Nie rozumiem o co Ci chodzi. Wyraziłam tylko swoją opinię jeżeli chodzi o twórczość Zimmera. I zaskoczę Cię, ale nie, nie zaczął się na Batmanach ...
A czy to jakieś przesłuchanie? Zaskoczę Cię, ale znam! Choć by każdemu dobrze znany "Król lew", a zaraz potem "K2", czy "Lepiej być nie może". Uwierz, ale nie każdy musi być płytką osobą, która fascynuje się czymś tylko dlatego, że pierwszy raz zobaczyła to w najnowszej produkcji.
A The Thin Red Line, The Prince of Egypt, Beyond Rangoon, Crimson Tide, The Power of One czy Backdraft, znasz? Bo to jedne z najlepszych prac w jego karierze. :)
Znam dwie z wymienionych przez Ciebie propozycji, natomiast jak dla mnie jego najlepsze prace z lat 90 to m. in. "Król lew", a z 2001 roku "Gladiator", a z współczesnych filmów to co już wypisałam, czyli "Incepcja", "Piraci z Karaibów" i Batmany...
http://www.youtube.com/watch?v=wFpZPZ_g4Hw
Prawie jak Rózsa. Prawie robi wielką różnicę. A geniusz Rózsa plącze się gdzieś nie wiadomo gdzie z marną ocenę. Widać użytkownicy Filmwebu nie mają bladego pojęcia o muzyce filmowej, bo to Rózsa powinien zajmować miejsce numer 1, a nie ten samouk Zimmer.
Rózsa królem muzyki filmowej na wieki:
http://www.youtube.com/watch?v=VLvvCYb5ld0
Hans, to taki okropny tandeciarz... Wolny i toporny niczym 100-letni żółw. Jest jak Salieri w cieniu Mozarta (Rózsa).
Cudowna kobieta :) Oczywiście każdy może sobie lubić taką, a nie inną muzykę, ale też prawda jest, że dobry gust albo się ma albo nie. Albo zauważysz, a raczej usłyszysz kompozytorskie braki Zimmera, albo nie i będziesz wtedy w niebie.
Uważam, że dziś Zimmer jest w mega kiepskiej formie, co dobitniej udowodnił soundtrackiem do "Mroczny Rycerz powstaje", który jest totalną porażką, bez zapadającego w pamięć mocnego tematu głównego. Elfman wciąż niepokonany.
Tylko po co to porównanie do Rózsy? Porównanie z takim kompozytorem mało kto wytrzymuje. Tym bardziej ciężko porównać do niego Gladiatora, który wg mnie jest świetnym soundtrackiem, ale z zupełnie innego świata.
A bycie samoukiem to nic złego. Elfman, Vangelis czy Preisner to też samouki... i świetni kompozytorzy. :)
Wszyscy kompozytorzy piszący muzykę do epickich superprodukcji z mieczami i sandałami, wzorują się na Rózsie. Zimmer też. Chciałem tylko zaznaczyć, gdzie jest miejsce Zimmera ;)
W którym miejscu Zimmer wzorował się na Rózsie? Bo stylistycznie to Gladiator jest dokładną antytezą Rózsy (poza oczywistymi schematami jak oparcie muzyki na tematach).
Musi się wzorować, bo Rózsa specjalizował się w kinie sandałowym, więc Hans chce, czy nie chce, musi korzystać z tego co Rózsa zapoczątkował.
Rózsa ma tak wielu naśladowców, że nie sposób pewnie wszystkich wymienić. Weź takiego Jamesa Newtona Howarda i ten kawałek, liryka żywcem wyjęta z Rózsy:
http://stepashka.wrzuta.pl/audio/a81e3WdRywE/james_newton_howard_i_am_legend_epi logue
Od 2:06, przecież to brzmi jak jakiś odpad z "Króla Królów".
Nikt mi nie powie, że Rózsa nie wywarł ogromnego wpływu na innych kompozytorów. Wywarł: Poledouris, Goldsmith, Yared w "Troi", Giacchino nawet. Zimmer także.
Jest scenka kiedy Proximo jedzie z Maksimusem w końcu do Rzymu. Niestety nie wiem jaki tytuł nosi utwór. W każdym bądź razie mamy podobną dynamikę, werwę, marszowy styl jak u Rózsy.
I pewnie znajdzie się więcej nawiązań, ale wybacz, pozwolisz, że nie będę wracał do ścieżki z "Gladiatora". Lisa jest okropnie męcząca ;)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ironia
Poczytaj sobie, a potem przeczytaj moją wypowiedź jeszcze raz.
Zimmer zaczął się na Rain Manie.
Miał przed Królem Lwem dużo innych, lepszych soundtracków. Rain Man, Black Rain, Backdraft, House of the Spirits, The Power of One, K2, Thelma & Louise... znasz którykolwiek z nich?
Znam wszystkie powiem ci nawet że mam oryginał Backdraft który kupiłem w Germanii, chodzi mi o to że tak naprawdę Zimmer zaczął istnieć dopiero wtedy kiedy dostał Oscara za Króla Lwa ... rozumiesz ?
Ale to jest bzdura. Zaczął "istnieć" po Rain Manie, za którego dostał nominację i wtedy zyskał rozgłos. A i nawet tego nie potrzebował - taki Elfman zaistniał na długo przed jakąkolwiek nominację, a w całej karierze jeszcze żadnego Oscara nie dostał. No i?
Ponad to - mówiłem o "zaczęciu się" pod względem muzycznym.
Źle się wysłowiłem dla mnie osobiście zaczął się po Królu Lwie, a oficjalnie to ty masz rację ... teraz rozumiesz ?
Po prostu tak się złożyło Ognisty Podmuch kupiłem przypadkiem i nie zwracałem uwagi na jego muzę, aż do momentu kiedy usłyszałem Króla Lwa i zakochałem się w jego soundtrackach.
W całej trylogii Batmana, piratów i wiele wiele innych. Jednak ulubiona to zdecydowanie w Gladiatorze. Ten człowiek jest geniuszem i tyle.
Cholernie utalentowany gość i nie ma co ukrywać, że to jeden z najwybitniejszych kompozytorów muzyki filmowej w historii. Każdy jego soundtrack to majstersztyk, który jest lekarstwem dla duszy.
Zimmer to w tym momencie, taki Michael Bay muzyki filmowej. Przed słuchaniem jego nowych soundtracków lepiej połknąć kilka aspiryn. Kiedyś było z nim lepiej, ale w sumie niewiele...
Ja tak wcale nie uważam. Od kilku już dni katuje OST z TDKR i śmiało mogę stwierdzić że jest to naprawdę świetna, trzymająca wysoki poziom ścieżka dźwiękowa. Nie będę porównywał tego Soundtracku do innych bo takie porównania nie mają sensu skoro każdy film potrzebuje innej oprawy muzycznej. Nie wiem czy powinien on być na pierwszym miejscu w rankingu ale jestem pewny, że obecnie należy do ścisłej czołówki na świecie, także nazywanie Zimmera "tandeciarzem" czy "ofiarą" jest lekko śmieszne, ale z drugiej strony nie ma co się denerwować bo każdy wyraża swą opinię jak tylko potrafi także spx :)
Zimmer ma niemal wybitną muzykę do "Cienkiej czerwonej linii", później jeszcze score z "Hannibala", który znakomicie sprawdza się w filmie, tworząc klimat z dreszczykiem jak również osobliwą, nieco romantyczną aurę Lecter - Clarice. A jeszcze później dość twórczy "The Da Vinci Code", którym Zimmer potwierdził, że gdy się przyłoży, to potrafi napisać coś interesującego. Niestety później przyszli "Piraci" a wraz z nimi odcinanie kuponów trwające do dziś. Odnoszę wrażenie, że Zimmerowi po prostu już się nie chce zaciekawić swoją muzyką słuchacza. Gdy słucha się takiego "TDKR" można mieć wrażenie, że Hansowi komponowanie muzyki przychodzi z niezwykłym trudem. Wg. mnie na dobre się wypalił.
A jak skomentujesz jego soundtrack do nowego Batmana, czy wypalony kompozytor potrafiłby skomponować taką ścieżkę dźwiękową, która ma dużą szansę na zdobycie Oscara ?
Ciekawe czy odszczekasz te swoje słowa że się wypalił gdy zdobędzie drugiego Oscara ?
"Gdy słucha się takiego "TDKR" można mieć wrażenie, że Hansowi komponowanie muzyki przychodzi z niezwykłym trudem. Wg. mnie na dobre się wypalił."
Umiesz ty czytać?
O Oskarach można dużo mówić... ale niewiele dobrego.
"Ciekawe czy odszczekasz te swoje słowa że się wypalił gdy zdobędzie drugiego Oscara ?"
Kpisz sobie? Nie taka była umowa. Zimmer ma skomponować coś tak niesamowitego jak główny temat z "E.T.". Oskary nie świadczą o klasie kompozytora. Ale jesteś zapatrzony w te durne nagrody. Ja ten etap definitywnie mam dawno za sobą.
Bo to jest umowa z innego tematu, sądziłem, że sprawdzasz inne:
http://www.filmweb.pl/person/Hans+Zimmer-307/discussion/Zauwa%C5%BCcie+ile-19905 99
I zrobię to jeżeli Zimmer w końcu skomponuje coś tak niesamowitego jak ta melodia z "E.T.".
Nie widzę siebie w tym temacie do którego podajesz link ? Masz problem nie tylko z uszami ale i także z oczami !
A gdziekolwiek napisałem, że umowa była zawarta z Tobą? Chyba nie, co? Wracaj do tych "najpiękniejszych kobiet świata photoshop 2012" i już mi nie truj więcej.
To czemu swój post kierujesz do mnie ? Człowieku ogarnij się !!!
ps.
Nie używam Photoshopa tylko Picasę 3.
To oglądaj te panie w Picasa 3.0. Na Picassa Cię nie stać. Mnie zresztą również. No, może na jakąś małą grafikę, kto wie.
Eh, jak coś, to już puść se "Love Her Madly" Doorsów. Wiadomo, że te panienki nigdy nie wyskoczą do Ciebie ze zdjęć.
Z przerażenia. I przez okno prosto na dół. I znów panienek nie ma. A gdybyś im zapuścił romantycznego Barry'ego, to kto wie, gdzie by wylądowały. Bo o muzyce Zimma można wiele powiedzieć, ale nie to, że jest romantyczna. Na randkę się nie nadaje.