Zabawne iż, 95% tematów, oraz 99% komentarzy ostatnimi czasy składa się wyłącznie
wytykania amatorszczyzny, plagiatu i autoplagiatu osobie, której poświęcone jest to forum. Jak
to "sztampowe niemieckie beztalencie" ma czelność widnieć w czołówce filmowych
kompozytorów wszechczasów wyprzedzając ich ulubieńców w różnorakich rankingach.
Zamiast zająć się wymianą spostrzeżeń wśród ludzi charakteryzujących podobne gusta
muzyczne, to usilnie brudzą Zimmerowi tylko wyrzutami pod jego filmografią, by (?) zniechęcić
lub nawrócić całą hołotę, która ma w ogóle czelność słuchać jego daremnych wypocin.
Jest to niepokojące i wielce niezrozumiałe, co może mieć wpływ na taki sceptycyzm
traktowanie swojego soundtrackowego upodobania z góry. Na profilach nieco bardziej
klasycznych kompozytorów, takich jak Williams, Barry, Morricone ze święcą szukać tego typu
drwin i lamentów. i gadanie, że wirtuozów nikt nie ośmiela się krytykować, jakoś do mnie nie
przemawia, bo każda osoba publiczna posiada zarówno, fanów, jak i antyfanów.
Przebija się nam tu chyba upowszechniana w wielu dziedzinach tendencja: Bij Mistrza.
To drogą dłuższego wstępu do krótszego rozwinięcia.
Jak tam wrażenia po niedawno ukazanej ścieżce dźwiękowej z serialu The Bible
skomponowanej wespół Lorne Balfe? Ja jestem w trakcie, więc z finalną oceną jeszcze się
wstrzymam.
- <\/> -