Hans ZimmerI

Hans Florian Zimmer

8,6
51 105 ocen muzyki
powrót do forum osoby Hans Zimmer

W końcu się doczekałam !!!!
Jest na I miejscu !!! Brawo!!!!
Jest fenomenalnym i najlepszym kompozytorem.

"Jego muzyka powala na kolana i nie pozwala wstać" ;)

"Kiedy słyszę jego twórczość, targają mną wszystkie emocje ... Smutek, podniecenie i ogromne szczęście...wszystko to sprowadza mnie to łez "

użytkownik usunięty
Moniarynka

Zgadzam sie:) tez uwielbiam jego muzyke:)

Moniarynka

Uważaj, bo ołtarzyk przewrócisz ;)






Moniarynka

Co jest kolejnym dowodem na to, że ranking FW jest nic nie warty. Zimmer to oczywiście solidny kompozytor momentami wyróżniający się z tłumu, ale żeby ponad Williamsem czy Morriconem?

Moniarynka

Zimmer jest przede wszystkim popularny. Niestety to co ostatnio nam serwuje jest w dużej mierze nijakie (chociażby ścieżki dźwiękowe z "Mrocznego rycerza" albo "Incepcji"). Owe kompozycje może i dobrze współgrają z obrazem, jednak niewiele więcej dobrego na ich temat można powiedzieć. W moim odczuciu, filmy z jego muzyką wiele tracą na klimacie i stają się bezpłciowe. Podczas oglądania dzieła filmowego, zawsze wiele uwagi poświęcałem muzyce towarzyszącej obrazowi. Dla mnie jest to jeden z najważniejszych elementów filmu. Zimmer miał dobre momenty. Chociażby świetna muzyka do "Króla Lwa", ciekawy motyw z "Karmazynowego przypływu", lub całkiem dobre kompozycje do "Gladiatora" i "Helikoptera w ogniu". Mimo to Hans Zimmer nigdy moim zdaniem nie był rewelacyjnym twórcą. Jest wielu lepszych od niego.

użytkownik usunięty
Moniarynka

Znam 50 lepszych od niego.

Nie obraź się, ale co to (psycho) fanów Hansa obchodzi?

użytkownik usunięty
jankotelegazeta23

Może i nie obchodzi, ale to nie jest złośliwość z mojej strony to są fakty + to co wyżej napisał kolega Elof.

użytkownik usunięty
Moniarynka

To poleciałaś z tematem... Zimmer najlepszym?

Jak jedynym kompozytorem jakiego się zna jest Hans, to automatycznie staje się on najlepszym ;)

jankotelegazeta23

Tak Ciśnijcie --> Mam wasze zdanie w głębokim poważaniu. Każdy daje swoją opinię to też dałam.

Moniarynka

http://www.youtube.com/watch?v=YvhP6YYUwEI
Fajne?

użytkownik usunięty
jankotelegazeta23

Za słaby argument. Trzeba zatem ich podać więcej.

http://www.youtube.com/watch?v=RwUWXUE2r0M

http://www.youtube.com/watch?v=7JUmmNfZqKU

http://www.youtube.com/watch?v=f7th0sBFpg0

http://www.youtube.com/watch?v=xjts5DrcdiU

Tak się to robi.

Wolałem nie przesadzić, dla fanów Hansa te ścieżki są asłuchalne :)

Goldsmith zaraz spadnie kolejne pięć miejsc w dół

użytkownik usunięty
Mercyful85

Jak zresztą reszta naszych ulubieńców czy innych gigantów tejże branży filmowej .... szkoda słów.

Największą antyreklamę Goldsmithowi robią niestety tacy użytkownicy jak wy. A szkoda.

użytkownik usunięty
MishaPl

Bynajmniej. Potwierdza to raczej że potrafimy docenić pracę prawdziwych mistrzów muzyki filmowej. A to, że ktoś nie zna konkretnego kompozytora i ślepo wsłuchuje się tylko w kilku z nich świadczy o (jak wspomniał janko) asłuchalności.

Wasze posty są aroganckie. Ja osobiście wychowałem się na muzyce Goldshmitha. I pamiętam że pod względem popularności, to był właśnie taki Zimmer ery VHS. Znać go to żadna sztuka. Niektórzy jak widzę żyją w błędnym poczuciu własnej wyjątkowości. Gdyby w tamtych czasach istniał (w praktyce) internet, to wcale bym się nie zdziwił gdyby ludzie jechali "goldsmithka" i twierdzili że Steinerowi to on mógłby buty czyścić. Tylko jaki jest tego sens? Na jakim poziomie jest to dyskusja? Zamiast zachęcić ludzi do zapoznania się z twórczością Goldsmitha, to wy wolicie obrażać ich i Zimmera. I nie jest ot twierdzenie że Jerry jest lepszy od Hansa, tylko twierdzenie że Hans jest beznadziejny i wszyscy którzy go lubią to idioci.
Gardzicie rankingiem filmwebu a najbardziej ze wszystkich się nim przejmujecie. Czy to jest takie dziwne że Zimmer jest bardziej popularny o Goldsmitha? Dziwne gdyby było odwrotnie. Omen ma 54 tyś. głosów, a Mroczny Rycerz 242 tyś. Przecież to jest oczywiste że nowe filmy są popularniejsze. Tak samo i ich ścieżka dźwiękowa.

użytkownik usunięty
MishaPl

Gdzie są napisane słowa krytyki wobec fanów Zimmera i niego samego? Przecież właśnie podałem z jankiem linki które zachęciłyby założycielkę tematu do ich zapoznania i przesłuchania. A co ona takiego odpisała? - "Tak Ciśnijcie --> Mam wasze zdanie w głębokim poważaniu. Każdy daje swoją opinię to też dałam." - może to jest dyskusja na poziomie? Mam w nosie ten zakichany ranking, który tak naprawdę jest rankingiem popularności, a nie całokształtu twórczości. Rzecz którą można zarzucić fanom kilku kompozytorom filmowym to ignorancję w stosunku do innych z tej branży, a nie zaraz jak ty to wspomniałeś "obrażać ich i Zimmera" albo stwierdzenie "Hans jest beznadziejny i wszyscy którzy go lubią to idioci", bo takich rzeczy jak już wyżej wspomniałem na początku nie było.

Nie odnosiłem tego konkretnie do Ciebie. Nie twierdziłem też że z drugiej strony nie ma chamstwa (chociaż uważam że prowodyrem jest strona anty-Zimmer). Ale prześledź sobie posty na tym forum. Czy naprawdę nie widzisz obrażania Zimmera i jego fanów (nazywanych "psycho" fanami)? Ja widzę.
Zresztą staje w obronie Zimmera mimo że wcale moim ulubionym kompozytorem nie jest (chociaż go bardzo cenię). A to dlatego że nie lubię takiego hejtowania. Czy jeżeli lubię Goldsmitha to już nie powinienem lubić Zimmera? Bo jest popularny? Zresztą ty mówisz że jest 50 lepszych kompozytorów i twierdzisz że to nie jest twoja opinia tylko fakt (jakby istniało coś takiego jak fakt w ocenie sztuki): "ale to nie jest złośliwość z mojej strony to są fakty". Tylko że nawet najwięksi puryści zazwyczaj klasyfikują Zimmera przynajmniej w pierwszej 20. Ja nie widziałem jeszcze poważnego rankingu w którym Zimmera nie byłoby w pierwszej 50. Może słabo szukam. Albo po prostu jestem ignorantem.

użytkownik usunięty
MishaPl

Widziałem już nie które bzdurne przepychanki i powiem Ci że nie mam ochoty tam z nimi dyskutować o etyce konwersacji na forach internetowych czy innych netykietach bo zasadniczo to się kończy zazwyczaj głupimi, dziecinnymi i infantylnymi sprzeczkami. Jak bym próbował wyjaśniać tutaj jak wygląda mechanizm, na podstawie którego uważam pewnego kompozytora za słabszego od innych to z góry zostałbym objechany. Bo ogólnie rozmowa z takimi wygląda mniej więcej tak: piszą jakieś głupoty i oczekują od innych, że będą ich traktowali poważnie. A jak dyskutant jest uparty wtedy głupio się upierają przy swoim zdaniu, chociaż sami nie dają do siebie dopuścić myśli że albo ten ktoś ma inne, swoje własne zdanie albo osoba upierająca się nie ma racji. Jak kiedyś próbowałem rozmawiać z pewnym użytkownikiem o muzyce filmowej i o tym że na podstawie rzekomo "słabych soundtracków" dał ocenę "1" takim gigantów jak Silvestri czy Shore, to nie miał już tyle do powiedzenia, więc darowałem sobie dalszą dyskusję bo takie rzeczy może chrzanić niemalże każdy. A jeszcze owy użytkownik nawet nie zaprzeczał bo za każdym razem kiedy próbowałem z nim o tym dyskutować to wychodziła jego ignorancja. I to o tym dokładnie cały czas piszę. Jak dla mnie Zimmer dla muzyki filmowej jest miej więcej tym samym co Nirvana dla grunge'u, albo zespół Coma dla polskiego rocka. Generalnie chodzi mi o to że nie lubię jak ktoś przesadza z uwielbianiem i trzymaniem się ślepo jednych czy kilku przedstawicieli muzyki bo w zasadzie są też inne ciekawe materiały do przesłuchania.

No wiesz, Nirvana praktycznie stworzyła grunge. Jak do tego dodamy Cobaina, który jest uosobieniem całego tego gatunku, to trudno się dziwić uwielbieniu (chociaż również wolę inne zespoły z tego gatunku).
Co do dyskusji. Ok, nie musisz nikomu się ze swojego zdania tłumaczyć. Ale nie uważasz że twierdzenie że faktem jest iż jest 50 lepszych kompozytorów od Zimmera to również ignorancja? Powtarzam, twierdziłeś że to jest fakt (prawda obiektywna).

użytkownik usunięty
MishaPl

Wolę Alice in Chains albo Soundgarden.

Nie chodzi o to że nie chcę się tłumaczyć ze swojego zdania, tylko że jeśli bym to zrobił to już by się zlecieli fani Zimmera i by mnie desperacko obrażali. No i może przesadziłem z tym co napisałem kiedyś, ale jak się ma wiedzę i lubi się poszukać nowych rzeczy to nie znaczy że musi to być prawda. Np można podzielić się z kimś wiedzą na temat genialnej muzyki o której nie ma się pojęcia, czy pokazać kilka mitów i przekłamań, które siedzą zwłaszcza w mainstreamie rockowym czy jazzowym. W zasadzie lubię posłuchać i poszukać sobie wykonawców z kręgu muzyki filmowej, nie których gatunków jazzowych i rockowych, niż opierając się na zdaniu innych czy czytając gdzieś ich uwielbienie do konkretnych wykonawców.

No dobra uznam że się przejęzyczyłeś z tym faktem:) Ja w każdym bądź razie jestem żywym dowodem, że istnieją fani kina, którzy pomimo tego że obejrzeli tysiące filmów i są bardzo dobrze zorientowani w muzyce filmowej, w dalszym ciągu lubią Zimmera.
I tak duży plus dla Ciebie że zarzuciłeś jakimś ciekawymi przykładami twórczości innego kompozytora. Chociaż jak to się stało że nie wstawiliście najlepszego (moim zdaniem ofkorz) dzieła Goldsmitha:
http://www.youtube.com/watch?v=_b4WaiX4A_Q
Za każdym razem jak to słyszę to mam ciary na plecach. Zresztą jest też według mnie najlepszy film do jakiego Goldsmith napisał muzykę.

użytkownik usunięty
MishaPl

Dzięki za miłe słowa, przynajmniej wiem z kim mam tu do czynienia :)

Goldsmith wg mnie najlepsze partytury pisał dla trębaczy. I podałem właśnie 3 z czterech takich przykładów. Zaś muzyka do "Pamięci absolutnej" to już magia. "Omen" czy "Nagi instynkt" to dla mnie już co innego.

A tak z ciekawości (jeśli ma ktoś chwilkę czasu). Jaka jest najlepsza waszym zdanie ścieżka dźwiękowa z filmu. Tylko chodzi mi tu o całość, a nie o wartość samej ścieżki dźwiękowej. Muzyka jako część filmu - biorąc również pod uwagę rolę jaką odegrała w filmie.
Prosiłbym jedynie o podanie w miarę znanych pozycji (niekoniecznie Irańskiego filmu w którym koleś karmi gołębie w parku), tak aby było wiadomo o co chodzi.

MishaPl

Nie zaszkodziłoby też jakieś krótkie uzasadnienie.

użytkownik usunięty
MishaPl

Trudno powiedzieć. Ale jazzowe aranżacje Lalo Schifrina z kina policyjnego, tzn. filmów "Bullitt" czy "Brudny Harry" są w mej opinii ciekawe i łatwo je skojarzyć z filmem. Nie mam pojęcia czy to znasz.

http://www.youtube.com/watch?v=DUo9ogmtBoU

oraz

http://www.youtube.com/watch?v=yp8DGoaDZ5k

Jako że uwielbiam zarówno McQueena i Eastwooda to ścieżki oczywiście znam (ścieżki z Bullitta nawet swego czasu używałem w amatorskich produkcjach kręconych z kumplami). Good shit. Nawet ryli good shit.
Ja wybiorę coś tak popularnego że zapewne zostanę zjechany:) Chodzi mi o muzykę Clinta Mansella z Requiem dla snu (chociaż oczywiście, ze względu na popularność na youtube, ścieżki dzisiaj już się nie da słuchać). Nie jest to moja ulubiona ścieżka dźwiękowa jako taka ale najlepsza jeśli chodzi o część filmu. A dlaczego. Według mnie żadna ścieżka aż tak nie zwiększa wartości samego filmu. To nie jest dopełnienie klimatu filmu. To jest klimat filmu. Każda scena z tą ścieżką nabiera mocy. Nawet ciężko mówić że pasuje do filmu - to film pasuję do niej. Wydaje mi się że film nie byłby tak pamiętany gdyby nie sama muzyka. Oczywiście jeżeli oglądamy ten film po czasie to ścieżka już nie robi wrażenia.
Wspomnę jeszcze o najbardziej zaskakującej ścieżce dźwiękowej. Chodzi mi o robotę Morricone w Coś (btw nominacja do złotej maliny). Koleś zrobił rewelacyjną ścieżkę w niewiarygodnie prosty sposób. Jak widać niekiedy mniej znaczy lepiej.

MishaPl

Moja to chyba "Fortepian". Ciężko mi ją opisać, bo dotyka największych zakamarków mojej duszy. "Koniec Romansu" Nymana też świetny, ale dużo bardziej dołujący.

Ponadto uwielbiam Ennio, wiadomo Trylogia, Pewnego razu na Dzikim Zachodzie, Dawno Temu w Ameryce, Misja, i ten najcudowniejszy temat muzyczny z Orki.
Z Goldsmitha za wiele w filmach nie słyszałem. Ale uwielbiam wydania płytowe z "Masada" czy "Under Fire".

jankotelegazeta23

Fortepian też świetna rzecz, chociaż sam film już średnio pamiętam (będzie trzeba nadrobić).

MishaPl

Tak znakomitej symbiozy z filmem chyba jeszcze nie widziałem/słyszałem.

Jeszcze z bardziej lirycznych rzeczy bardzo lubię twórczość J.N. Howarda:
http://www.youtube.com/watch?v=Bmp1SlODtK8
http://www.youtube.com/watch?v=1ro4FHd51t4

MishaPl

Psychoza od początku do końca, tylko w powiązaniu z filmem. Nie należy do moich ulubionych, ale połączenie muzyki z obrazem od napisów początkowych do końcowych to majstersztyk.

Mercyful85

Świetny przykład. Dla mnie tym bardziej bo sam film jest jednym z moich ulubionych.
Nie wiem ile w tym prawdy ale z filmu Hitchcock wynika że Alfred nie chciał dawać podkładu muzycznego do słynnej sceny pod prysznicem. Całe szczęście, po prośbach żony, zmienił zdanie.

MishaPl

Też gdzieś o tym słyszałem, ale nie z Hitchcocka bo jeszcze nie obejrzałem.
Już od początku widać, że ma się do czynienia z czymś wyjątkowym
http://www.youtube.com/watch?v=Tek8QmKRODw
Poza tym na pewno Omen postawiłbym wysoko, całkowicie obiektywnie mimo uwielbienia do Goldsmitha. Zresztą w horrorach muzyka spełnia bardzo ważną rolę, nawet jeżeli jest to tylko taki Piątek 13-go

Mercyful85

Poza tym muzyka do Obcego 3 to dla mnie mistrzostwo świata
http://www.youtube.com/watch?v=4wL7QK4_8aI

użytkownik usunięty
MishaPl

Trochę generalizujesz zdaniem "jakby istniało coś takiego jak fakt w ocenie sztuki" - Nie trzeba rozumieć sztuki, można sobie słuchać czego się chce. A to, że coś jest sprawą gustu nie oznacza, że wszystkie opcje są równie wartościowe, bo nie są.

Oczywiście możemy sobie zakładać jakieś normy. Tylko widzisz, tutaj trzeba sobie odpowiedzieć na odwieczne pytanie filozofów - czy sztuka powstaje w głowie twórcy czy odbiorcy. Ja się bardziej skłania ku tej drugiej wersji. Dlatego uważam że np. twórca może stworzyć arcydzieło "przez przypadek" (bez świadomości ważkości tego dzieła). Ja uważam że to głównie nasz umysł decyduję co jest wielkie. Dlatego niekiedy same normy się nie sprawdzają.

użytkownik usunięty
MishaPl

To prawda, ale w grę wchodzi też pomysłowość, odkrywczość, bogactwo wrażeń i wewnętrzne różnorodności, zaś jakość ma najmniejsze znaczenie. Zatem można też rzec że i sztuka rodzi się w głowie odbiorcy.

Nie bez kozery pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Ale zobacz. Ustalamy sobie jakieś normy. Np. film ma mieć odpowiednio prowadzoną historię, być ciekawy, zawiązanie akcji, puenta itd. A tu nagle wyskakuje Kubrick i robi film praktycznie bez fabuły (Odyseja kosmiczna). No i zonk. Normy poszły się rypać. Kolejny przykład. Uznajemy że muzyka powinna być rytmiczna, mieć określoną linie melodyczną, podział na zwrotki i refren itd. No i powstaje taki jazz awangardowy. Normy trzeba weryfikować. Nawet taki Morricone w Coś wymyka się normą (stąd też pewnie ta nominacja do złotej maliny).
Poza tym muszę zaznaczyć jedną rzecz. Dla mnie nie jest minusem to że coś jest popularne albo proste. Ja np uwielbiam kino amerykańskie, które jest uznawane za zdecydowanie prostsze od europejskiego (co nie znaczy że nie lubię filmów europejskich w ogóle). I mówiąc szczerze dobrze mi z tym. Ktoś powie że głupiemu to zawsze dobrze. W takim razie ja nie chcę być mądry.

użytkownik usunięty
MishaPl

Możemy zatem mówić tu o rustykalności czyli prostej i określonej rozrywce. Chociaż oglądanie filmów i słuchanie muzyki tylko dla rozrywki jest dla mnie nie do wytrzymania, mimo że to pojęcie ogólne.

Zależy jak będziemy definiować rozrywkę. Według słownikowej definicji to tak naprawdę prawie wszystkie pozycję oglądamy dla rozrywki.
Tylko że ja mówiąc o kinie amerykańskim nie tylko miałem na myśli np filmy akcji. W ogóle wolę amerykańskie kino. Od Spielberga po Kubricka (tylko mi nie mówić że to kino brytyjskie). Tak samo prostota nie tylko dotyczyła kina rozrywkowego. Przykładowo w Locie nad kukułczym gniazdem urzeka mnie właśnie ta prostota.
Chociaż dla jasności - jak na dziecko VHS przystało, uwielbiam również kino czysto rozrywkowe.

użytkownik usunięty
MishaPl

Kubrick robił właśnie ambitne filmy z prostymi do zrozumienia rzeczami. Ja też lubię czasem obejrzeć kino sensacyjne z wielkim rozmachem i napięciem, np "Szklana pułapka" albo "Speed".

Nie mogę się zgodzić. Takiego filmu jak Odyseja kosmiczna nie zrobił nikt. Ten film jest bardzo trudny w interpretacji. A same drogowskazy reżysera niesamowicie wręcz zakamuflowane.

MishaPl

Goldsmith Zimmerem ery VHS?
Nigdy nie był w naszym pięknym kraju popularnym kompozytorem. W erze VHS jako muzykę filmową kojarzyło się głównie Morricone, Williamsa, ewentualnie Vangelisa. Goldsmithowskie highlighty można policzyć na palcach jednej ręki - Rambo, Star Trek, Nagi Instynkt, Pamięć Absolutna, i poza tymi i może kilkoma innymi pracami Goldsmith był raczej awangardowym i niełatwym w odsłuchu kompozytorem. Nawet stosunkowo dobrze znany Omen to nie jest popularna i łatwa muzyka, a co powiedzieć o takiej Planecie małp, Obcym, Ucieczce Logana, Magii czy nawet Roju. Gdyby Goldsmith był Zimmerem ery VHS to we wzgardzonym przeze mnie rankingu byłby gdzieś w pierwszej piątce, czyli tam gdzie Williams i Morricone, bo ludzie tak łatwo nie zapominają o swoich ulubieńcach.

Mercyful85

No zobacz, a w moim kręgu był popularny. I to bardzo. I kto tu teraz ma rację? Pogubiłem się.
Goldsmith tworzył muzykę do całej masy mainstreamowych, bardzo popularnych filmów. Zatrudniali go najbardziej topowi reżyserzy tamtych czasów. Na pewno nie był to kompozytor niszowy. Wysokie pozycje Williamsa (który cały czas w mainstreamie tworzy) i Morricone wynikają z czego innego (rozpoznawalność samych motywów muzycznych).

MishaPl

Nie zgadzam się, że tych popularnych filmów była cała masa, jeśli takie były, a przyznaję rację, że były, to co ma popularność filmu do popularności muzyki. Obcy czy Planeta małp to bardzo popularne filmy, ale muzyka z nich raczej do łatwo przyswajalnych nie należy. W porównaniu do Zimmera czy nawet Williamsa Goldsmith to kompozytor niszowy.

Mercyful85

Ja oceniam kompozytorów właśnie poprzez filmy. Przede wszystkim jestem fanem filmów, zainteresowanie muzyką niejako z tego wynika. Muzyka z Obcego zresztą raczej rzuca się w uszy. Jeżeli lepiej Tobie z tym że Goldsmith jest muzykiem niszowym, to niech Ci będzie. Dla mnie nigdy nie był.
Co do popularnych filmów to mamy: Planeta małp, Tora Tora Tora, Patton, Papillon, Chinatown, Omen, Star Trek, Obcy, Rambo, Duch, Gremliny, Pamięć absolutna, Rycerz króla Artura, Tajemnice L.A., Mulan, Mumia. Zauważ że nie wliczam kontynuacji. Można by zresztą wstawić też sporo filmów, które może hitami nie były ale też są popularne: Trzynasty wojownik, Suma wszystkich strachów, Dzika rzeka, Sypiając z wrogiem, Duch i mrok, Lemur zwany Rollo itd. Dla jednego dużo, dla drugiego mało. Dla mnie całkiem sporo.

MishaPl

Nie czuję się wyjątkowy słuchając niszowego Goldsmitha, jeżeli o to Tobie chodzi. Zimmera też słucham, mimo że nie uważam, że to kompozytor niszowy. Słowo niszowy wyszło w pierwszej kolejności od Ciebie. Ja tylko stwierdziłem, że W PORÓWNANIU do Zimmera Goldsmith jest niszowy. Trochę inaczej podchodzę do muzyki filmowej i stąd różnica zdań. Dlatego będę obstawał przy swoim, że do popularnego filmu może być skomponowana trudna muzyka, czego przykłady widzę nawet w wymienionych przez Ciebie tytułach, jak Tora! Tora! Tora! czy Patton, a co za tym idzie kompozytor takiej muzyki niezależnie od popularności samego filmu nie będzie tak popularny.

Mercyful85

Nie chciałem Ciebie urazić z tą niuansowością. Na pewno masz rację że Goldsmith to nie jest tak mocne nazwisko jak np. Zimmer, Morricone czy Williams. Po prostu ja go zawsze znałem poprzez jego filmy.
Zgadzam się że nie jestem typowym fanem muzyki filmowej. Ja jestem przede wszystkim fanem filmów, a muzyką się interesuję nijako w pakiecie (jako niezwykle istotny element filmu).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones